Często wyjeżdżał na cały dzień ze Zbyszkiem. Zbyszek znał jego wszystkie kłopoty. Tłumaczył mu, że jest przystojny, ładny, wodzi za nim wzrokiem dużo dziewczyn i żeby zapomniał o Ninie.
Pewnego dnia Mariusz odwiedził Zbyszka w domu. Ten musiał wyjść na parę minut i zostawił kolegę samego. Wtedy Mariusz usłyszał rozmowę w sąsiednim pokoju. Chodziło o Ninę. Jej matka mówiła, że Nina wyjechała na wieś, że się bardzo zmieniła, zeszczuplała, że idzie na studia medyczne. W pewnej chwili Mariusz ujrzał Ninę i przeskoczył przez płot. Został z Niną tak długo, że nie zauważyli jak zaczęło świtać. Nie widzieli się już prawie miesiąc. Już minęły wakacje, a Nina z Mariuszem była rozłączona. Nina była już na studiach i mieszkała w akademiku. Z nadzieją i ogromną radością jechała do Niłowa. Była pewna, że zobaczy Mariusza. Pragnęła zamienić z nim choć "dzień dobry" i spojrzeć mu w oczy. Rozpacz ją ogarnęła gdy dowiedziała się, że Mariusza w Niłowie nie ma. Zdziwiło ją także to, że nie zna osobiście żadnego kolego Mariusza, który mógłby pomóc jej odnaleźć ukochanego. Przez 4 lata nie widziała się z Mariuszem. Była już studentką piątego roku. Obecnie przebywała na praktyce w szpitalu. Chorym poświęcała każdą wolną chwilę. Lubiła jak zwierzali się jej ze swoich kłopotów. Pewnego razu karetka pogotowia przywiozła chorego mężczyznę z wojska. Miała go zarejestrować.
- Jak się pan nazywa?
- Zbigniew Sokołowski.
- Miejsce urodzenia?
- Niłowo.
Ołówek wypadł jej z ręki. Zrobiła się blada jak jej biały fartuch. Chory nie wiedział co się stało. Zbiegli się lekarze. Nina wróciła do przytomności. Lekarz polecił jej wziąć udział w wizycie. Gdy doszli do sali Sokołowskiego, lekarz polecił Ninie zostać przy chorym. Po chwili lekarze opuścili salę nie mogła sobie uzmysłowić, że do tej pory nie znała Zbyszka. Przecież to najlepszy przyjaciel Mariusza.
- Proszę pana - zaczęła Nina.
- Niech pani mówi, na wszystko pani odpowiem. Słowo żołnierza.
- Czy zna pan Ninę Grodzką?
- Osobiście nie, ale to sympatia mojego najlepszego kolegi. Czy mogę wiedzieć gdzie ona jest?
- Nina jest teraz na praktyce.
- Czy opowiadała coś o Mariuszu?
Nina nie wiedziała co odpowiedzieć.
- Jak on ją kochał. - mówił dalej Zbyszek.
Nina stawiała pytania lecz niewiele się dowiedziała. Sokołowski patrzył na praktykantkę i wzrok jego padł na prawą pierść gdzie znajdowała się tabliczka. Widniały na niej inicjały "NG"
- Proszę pani, czy mogę znać pani imię? Najpierw spróbuję odgadnąć.
- Proszę bardzo.
- Może Joanna ... Albo nie. Jest to dla pani za szerokie imię. Najlepiej pasuje Nina ... Nina Grodzka.
Nina zarumieniła się, złapano ją na kłamstwie. W tej chwili wszedł i poprosił ją lekarz. Wyszła lecz dręczyła ją myśl "on coś ukrywa". Kiedy Nina tak myślała Sokołowski poprosił jedną z pielęgniarek o papier i długopis. Zaczął pisać list do Mariusza. Napisał, że opiekuje się nim studentka albowiem jest w szpitalu. Pisał, że to właśnie Nina. "Ona chciała wszystko o Tobie wiedzieć. A ja jej nie powiedziałem. Widzę, że nie na darmo się poświęcałeś. Nina kocha Cię dotychczas. Muszę Ci napisać, że mi się podoba z charakteru i z urody. W związku z tym proszę Cię żebyś przyjechał."
Minęło kilka dni, Nina spędzała wolny czas ze Zbyszkiem. Zbyszek nawett ją pokochał. Pewnego dnia otrzymuje list o takiej treści od przyjaciela:
"Drogi przyjacielu!
Pozdrawiam Cię w imię Boga. Takiego listu się nie spodziewałem. Odwiedzę Cię, ale pod warunkiem, że nie spotkam tam Niny."
Za kilka dni Zbyszek zaproszony został do ogrodu gdzie czekał na niego Mariusz.
- Jak ty się zmieniłem.
- Ciszej, bo Nina usłyszy.
- Jej dzisiaj nie ma. Mariusz czy ty naprawdę nie chcesz jej spotkać?
- Nie, nie chcę. Chcę żeby wyszła za mąż.
- Och, ona nie wyjdzie. Nie będę ukrywał, że ja ją też kocham. Ożeniłbym się z nią, ale cóż ona powiedziała, że potrafi kochać tylko raz.
W oczach Mariusza pojawiły się łzy.
- Zbyszek potrafi. Ona Ciebie też kocha.
- Ale Mariusz, czy ty nie masz nic przeciwko temu?
- Ja? Nie, nie nic.
Rozmawiali długo oboje. Potem Mariusz ruszył na dworzec. Po drodze wstąpił do kościoła po czym wyszedł na cmentarz i rozejrzał się po nim. Zauważył ławkę a na niej młodą dziewczynę czytającą gazetę. W chwilę potem wzrok jej oderwał się od gazety.
- Mariusz, Mariusz - szeptała i patrzyła na niego.
1 komentarz:
Witam powieść jest piękna chciałam przeczytać ją do końca moje imię jest Nina A mój starszy brat ma na imię Mariusz.Pewne sytuacjie z tej powiesci pasuja do mojego źycia .Czytaj przeczytajcie tą powieść jest piękna i wzruszająca. Nina
Prześlij komentarz